Oto środki bezpieczeństwa, jakie Apple nałożył na pierwszych programistów, którzy otrzymali prototypy iPada

     Wszyscy słyszeliście o środkach bezpieczeństwa, które Apple nakłada na wszystkich swoich partnerów lub tych, którzy testują prototypy nowych terminali. W dalszej części opowiem Ci historia deweloperowi, który otrzymał prototyp tabletu iPad jeszcze przed jego wypuszczeniem na rynek. Deweloper twierdzi, że był szóstą osobą, która otrzymała w testach tablet iPad, a wymagania tych od Apple’a zaczynały się od pomieszczenia bez okien, w którym można korzystać z tabletu. Pomieszczenie to musiało być stale zamknięte, firma, która otrzymała prototyp, zmuszona była zmienić mechanizmy zamykające drzwi zapewniające dostęp do pomieszczenia, a klucz otrzymywali tylko programiści pracujący z tabletem. Oczywiście Apple poprosił o wszystkie dane twórców, którzy pracowali z tabletem, aby wiedzieć, kto ma do niego dostęp i kto mógłby publikować zdjęcia prototypu w Internecie.

     Tablet dostarczono w specjalnym etui zapewniającym dostęp jedynie do ekranu i mocowanym do stołu za pomocą łańcucha rowerowego. Twórcy nie mogli dowiedzieć się, jaki kształt miał tablet, mogli jedynie się z nim połączyć i używać jego ekranu do testowania aplikacji. Apple wykonał także zdjęcia stolika, do którego przymocowany był tablet, aby móc go zidentyfikować w przypadku pojawienia się w Internecie zdjęcia produktu. Wreszcie programistom, którzy tam pracowali, nie wolno było nikomu mówić o wykonywanej pracy, nawet własnym szefom i żonom. Zasadniczo Apple nałożył niezwykle rygorystyczne środki bezpieczeństwa, które trzymał produkt z dala od oczu mediów aż do dnia premiery, kiedy Engadgetowi udało się uzyskać powyższe zdjęcie zaledwie godzinę przed prezentacją tabletu przez Steve'a Jobsa.

      Powiedziawszy to, teraz już wiecie, dlaczego w Internecie nie opublikowano wyraźnego zdjęcia iPhone'a 5.

Byłem prawdopodobnie szóstą osobą, która dostała iPada.

Wysadziliśmy dwóch z nich.

Kryterium było takie, że musieliśmy mieć pokój bez okien. Wymienili zamki w drzwiach.

Trzej programiści i ja byliśmy jedynymi osobami, które mogły wejść do pokoju. Apple potrzebowało nazwisk i numerów ubezpieczenia społecznego osób, które miały dostęp.

Firma Apple musiała mieć możliwość wywiercenia otworu w biurku i przypięcia urządzeń do biurka. Użyli tych linek rowerowych.

Wokół nich zbudowano niestandardowe ramki, więc nie mogliśmy nawet powiedzieć, jak wyglądają iPady. Moglibyśmy się do nich podłączyć, żeby móc do nich kodować, a także dotykać ekranu i bawić się nim, ale nie mogliśmy zobaczyć kształtu.

Następnie zrobili zdjęcia słojów drewna. Jeśli wyciekłyby jakieś zdjęcia, można by je prześledzić, z którego biurka pochodzą.

Nie pozwolono mi powiedzieć naszemu dyrektorowi generalnemu. Nie wolno mi było nikomu nic mówić o tym, co robiliśmy. Nie mogłem nawet powiedzieć o tym żonie. Powiedziała: „Zostaniesz zwolniony, jeśli to nie zadziała”.