72% przychodów generowanych przez aplikacje App Store pochodzi z zakupów w aplikacji

 

   Kilka miesięcy temu mówiłem Wam, że w App Store kształtuje się nowy model monetyzacji i mam tu oczywiście na myśli model freemium, który generuje dla programistów pokaźne sumy pieniędzy. Model freemium oznacza w zasadzie aplikacje oferowane za darmo lub za określoną cenę w App Store przez programistów, ale aplikacje, których funkcjonalność można rozszerzyć jedynie poprzez zakupy w aplikacji. System ten pozwala twórcom aplikacji oferować bardzo dobre gry za darmo lub po niskich cenach, ale prosić użytkowników o pieniądze za pośrednictwem aplikacji w celu odblokowania nowych poziomów lub zakupu bonusów, przedmiotów, zasadniczo w celu rozszerzenia funkcjonalności aplikacji.

Dalsze promowanie formatu freemium polega na tym, że pomimo zaledwie 4 procent aplikacji w App Store umożliwiających zakupy w aplikacji – najwyraźniej – 72 procent przychodów pochodzi z aplikacji korzystających z tej metody. Te 24 procent przychodów uzyskano dzięki płatnym aplikacjom z możliwością zakupów w aplikacji, a 48 procent uzyskano dzięki bezpłatnym aplikacjom z możliwością zakupów w aplikacji. Pozostałe 28 procent uzyskano za pośrednictwem płatnych aplikacji.

     Biorąc pod uwagę, że prawie trzy czwarte wpływów z App Store pochodzi z aplikacji, które mają wdrożony system zakupów w aplikacji, można by pomyśleć, że liczba tego typu aplikacji jest wysoka. Cóż, tak naprawdę tylko 4% aplikacji w App Store ma zaimplementowany system zakupów w aplikacji i te 4% aplikacji generuje prawie trzy czwarte przychodów. Jeśli chodzi o aplikacje bezpłatne i płatne, 48% wpływów z zakupów w aplikacjach pochodzi z aplikacji bezpłatnych, a tylko 24% z aplikacji płatnych.

      Podsumowując, płatne aplikacje generują dla programistów znacznie mniej pieniędzy, jeśli nie mają wdrożonego systemu zakupów w aplikacji, a wkrótce będziemy widzieć coraz więcej bezpłatnych aplikacji, które nie będą działać zgodnie ze swoją prawdziwą „wartością”, jeśli nie kupimy treści za pośrednictwem -zakupy aplikacji.

18 KOMENTARZY

  1. shazam = za darmo na Androida, z pieniędzmi na iPhonie,
    Angry Birds = za darmo na Androida, z pieniędzmi na iPhonie,
    cordy = za darmo na Androidzie, z pieniędzmi na iPhonie,
    integram darmowa i kompletna na Androida, darmowa, ograniczona 1 integram na iPhonie.
    w rezultacie oddałem iPhone'a 4 na rzecz Galaxy S2, żeby nie brać mnie już za głupca.

  2. zaone, masz na myśli to, że np. Angy Birds Android nie jest tym samym, co ten na iOS i że jest słabszy? Widziałem/grałem na poziomie znajomości z galaktyką I i nie różniła się ona od tej na iPhonie. Przyznam też, że nie mogłem uwierzyć, że za grę nic nie zapłacił.

  3. jak dostanę androida to przetestuję. chociaż wcale tak nie sądzę. Nie lubię Androida ani iOS. w tej chwili zadowalam się iPadem i iPhonem, ze wszystkimi ich wadami (nie ma sensu wdawać się w szczegóły, są aspekty obiektywne i subiektywne, zarówno twarde, jak i miękkie). Nie mogę się doczekać, aż iOS5 usunie niektóre moje skargi związane ze stroną oprogramowania. w przeciwnym razie z żalem zrezygnuję z inwestycji poczynionych w programy dla tych programów i pożegnam się z iOS, iPadem i iPhonem.

  4. może niekoniecznie przeszkadzają mu dolary, ale sam pomysł….a swoją drogą, kto mówi, że i4 to telefon idealny??? każdy dostaje to, czego chce i myślę, że Galaxy S2 można porównać do i4, więc nie dawaj tego BlackBerry ani N97....

  5. Aplikacje Freemium to aplikacje, które można wypróbować przed zakupem – część aplikacji uruchamiasz za darmo, płacisz za pełną funkcjonalność, coś w rodzaju shareware pod DOS/Windows.

    Aplikacje wymienione w komentarzach nie są tak naprawdę darmowe na Androida, ale są obsługiwane przez reklamy (obsługiwane przez reklamy), a Google wykorzystuje dane osobowe i statystyki dotyczące lokalizacji i aktywności użytkowników, aby na nich zarabiać, więc jeśli chcesz być bombardowany reklamowo i szpiegowany przez Big Brother, wystarczy, że zaoszczędzisz kilka centów (np. 0,79 euro za Angry Birds, tyle, ile kanapka w mieście lub cola nad morzem) i grasz na Androidzie - zgadnij, kto to robi ma naszyjnik z pereł (i nie wie, że go ma) w całej tej kombinacji?

  6. Nazwa demo pojawiła się wraz z Windowsem XP, wcześniej (a nawet przez długi czas później) nazywała się shareware i działała w ten sam sposób – dostajesz aplikację z ograniczoną funkcjonalnością za darmo, płacisz coś, dostajesz kod aktywacyjny i wpisując go do aplikacji, miałeś pełną aplikację. Apple uprościło procedurę i nie dokonujesz już oddzielnych płatności i nie czekasz na wpisanie kodów, wszystko idzie „na raz”! To po prostu działa!