Kierownictwo Apple wiedziało jeszcze przed konferencją 4 października, że ​​Steve Jobs umrze

    Na konferencji prezentującej iPhone'a 4S wszyscy dyrektorzy Apple wydawali się źli, pozbawieni entuzjazmu i wszyscy to zauważyli. Na sali puste krzesło przypomniało wszystkim, że na konferencji nie było bardzo ważnej, może najważniejszej osoby, a następnego dnia dowiedzieliśmy się, że Zmarł Steve Jobs. Pracownicy Apple od początku tygodnia wiedzieli, że Steve Jobs umrze, i rozmawiali z policją w Palo Alto, aby wysłała patrole do domu byłego dyrektora generalnego, aby upewnić się, że jego rodzina nie zostanie zaatakowana przez fanów, którzy chcą złożyć mu hołd

Według rzeczniczki Sandry Brown, po spotkaniu policja opracowała plan rozmieszczenia patroli w okolicy domu Palo Alto byłego dyrektora generalnego Apple, gdy tylko otrzyma od firmy informację o jego śmierci.

Przedstawiciele Apple powiedzieli policji, że „istnieje możliwość, że stanie się to w tym tygodniu” – powiedział Brown w rozmowie telefonicznej. „To zdrowy rozsądek, że współpracujemy. Jeśli pomyślisz o tym, kim był i jaki był jego wkład w świat, ludzie mogą przyjść masowos. "

    Ostatecznie po ogłoszeniu śmierci Steve'a Jobsa zaledwie 40 osób zostawiło przed jego domem bukiety kwiatów i świece, większość wolała udać się przed sklepy Apple, aby wyrazić swój smutek. Informacja pochodzi z Bloomberg i to tylko potwierdza to, co wszyscy podejrzewali od dawna, fakt, że ta konferencja odbyła się pod znakiem smutku, oczywistego, widocznego zarówno na scenie, jak i na sali.