Steve Jobs – Mały Tyran!

  Ponieważ wkrótce będziemy mieli film który skupi się na początkach kariery Steve'a Jobsa, tych z Scooperino pomyśleli o zrobieniu „recenzji” filmu skupiającego się na dzieciństwie Jobsa. Wszystko ma na pierwszym planie chłopca o imieniu Steve, który przed podbiciem świata, na oczach rówieśników, swoim uporem i urokiem podbija plac zabaw. Oczywiście wszystko jest tylko żartem Mały Tyran nie ma, ale ludzie w Scoopertino zawsze mieli poczucie humoru i myślę, że warto przeczytać sporządzoną przez nich „recenzję”.

Steve Jobs był niecierpliwy, wymagający i szorstki – ale nie było to nic, czego nie mogłaby naprawić dobra drzemka. Oto wnioski z filmu Tiny Tyrant, premierowego w piątek dużego filmu, który koncentruje się na wczesnych latach Steve’a Jobsa.

Oparta na bestsellerze The Boy King: The Making of Steve Jobs autorstwa brytyjskiego autora Regenta Altschillera, nowy film biograficzny o Steve'ie Jobsie koncentruje się na latach kształtowania się założyciela Apple, kiedy wiele jego zmieniających świat zachowań dopiero nabierało kształtu. Tak jak fajnie było widzieć Dartha Vadera dorastającego w prequelach Gwiezdnych Wojen, tak łatwo jest dać się wciągnąć w ten film.

Zdolność Steve'a do przewodzenia ujawnia się na początku filmu, podczas zabawy z trójką innych małych dzieci. Jego rodzice są zachwyceni jego rysunkami kredkami, ale nie zauważają, że polecił innym dzieciom wykonać pracę za niego. Oglądanie tych dzieciaków palących, gdy Steve wygrzewa się w świetle reflektorów, to czysta kinowa rozkosz.

Zachęcony przez rodziców do ustawienia stoiska z lemoniadą na trawniku przed domem, mały Steve tworzy w całej swojej okolicy „ogród otoczony murem” ze stoiskami z lemoniadą, co skutkuje 30% obniżką całej sprzedaży.

Jednak większość akcji Tiny Tyranta rozgrywa się w przedszkolu.

Tutaj mały Steve doskonali umiejętność doprowadzania innych dzieci do płaczu, zmuszając je do ciągłego malowania palcami, aż spełni jego standardy.

Terroryzuje swoją nauczycielkę, wielokrotnie powtarzając jej, że została zwolniona. A kiedy wysyła go do właściciela przedszkola, aby go ukarał, ostatecznie negocjuje lepszą ofertę finansową dla swoich rodziców.

Najbardziej imponujące jest to, że mały Steve znajduje sposób, aby podkraść bystre dzieciaki z sąsiedniej klasy, zamieniając je na kilka dzieci ze swojej klasy – tych, które nazywa „bozo”.

Z radością oglądam film, który w końcu odkrywa nowe obszary sagi Steve’a Jobsa. Dzięki świetnej grze aktorskiej i pisarstwu młody Steve sprawia wrażenie uroczego, zabawnego i energicznego dzieciaka – z odpowiednią ilością „Omenu”.

Film ma kategorię wiekową R, więc nie zabierajcie ze sobą dzieci. Zawiera seksualność (jest jedna drastyczna scena zmiany pieluchy) i „groźbę przemocy”.

Universal Studios widzi złoto w serii filmów o Steve'ie Jobsie i już wydało zielone światło na prequel tego prequelu. Następny film, jeszcze bez tytułu, przyjrzy się jeszcze wcześniejszemu życiu Steve’a Jobsa – w tym jego poczęciu, ciąży i ostatecznej podróży przez kanał rodny.