Safari było jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic Apple na początku XXI wieku

Safari

  Mówiłem ci w zeszłym roku jak wybrano nazwę przeglądarki Safari dla OS X, a teraz człowiek, który zadbał o rozwój całego projektu Powiedz nam jak wszystko było utrzymywane w tajemnicy. Pod koniec lat 90. Don Melton został wybrany na szefa zespołu mającego opracować przeglądarkę Safari, początkowo udawaną jako wersja Internet Explorera dla komputerów Mac. Zespół, który miał opracować projekt, nie wiedział, nad czym pracuje, dopóki nie podjął wyzwania i oczywiście zostało ono ukryte w jednym z budynków kampusu Apple w Cupertino.

Przez większość czasu, jaki spędziliśmy nad rozwojem przeglądarki Safari — na długo przed tym, jak została nazwana taką nazwą — udawała ona przeglądarkę Microsoft Internet Explorer. Konkretnie chodzi o przeglądarkę Internet Explorer dla komputerów Mac, którą Apple dostarczał z systemem operacyjnym od 1998 roku. Scott Forstall nie tylko zlecił mi zbudowanie przeglądarki i zbudowanie zespołu, który miałby ją zbudować, ale musiałem zachować cały ten cholerny projekt w tajemnicy. Co, nawiasem mówiąc, naprawdę skomplikowało zatrudnienie większości pierwotnego zespołu, ponieważ nie mogłem im powiedzieć, nad czym pracują, dopóki nie przyjęli tej pracy. 

  Nawet gdyby zespół był ukryty i nikt nie mówił o przeglądarce, świat mógłby dowiedzieć się wszystkiego, nad czym pracował Apple, po prostu analizując logi serwerów, na których hostowane były strony odwiedzane przez członków zespołu. Aby tego uniknąć, Safari zostało początkowo „ukryte” w przeglądarce Internet Explorer, a następnie w przeglądarce Mozilla Firefox, a wszystko po to, aby zachować projekt w tajemnicy aż do 2003 roku, kiedy Steve Jobs oficjalnie zaprezentował przeglądarkę Safari dla OS X na konferencjach Apple.

Kiedy przeglądarka internetowa pobiera stronę z serwera sieciowego, identyfikuje się z tym serwerem za pomocą ciągu znaków agenta użytkownika — zasadniczo jego nazwy, wersji, platformy itp. Przeglądarka przekazuje również serwerowi adres IP, dzięki czemu serwer wie, gdzie zwrócić stronę. Ta wymiana danych nie tylko sprawia, że ​​sieć działa, ale także pozwala serwerowi dowiedzieć się, kto i gdzie korzysta z jakiej przeglądarki. Około roku 1990 pewien przyszłościowo myślący informatyk zabezpieczył dla Apple całą sieć adresów IP klasy A. Zgadza się, Apple ma 16,777,216 8 XNUMX statycznych adresów IP. A ponieważ wszystkie te adresy należą do siebie — w tak zwanym „bloku/XNUMX” — każdy z nich zaczyna się od tego samego numeru. W przypadku Apple jest to liczba 17. adres IP 17.149.160.49? To jest Apple. 17.1.2.3? Tak, Apple.17.18.19.20? Również Apple. 17.253.254.255? Jabłko, do cholery!

  Pomimo tego, że Apple zarejestrowało w swojej nazwie całą klasę adresów IP i każdy może niezwykle łatwo zobaczyć, kiedy pracownik Apple odwiedza jego witrynę, przeglądarka identyfikuje się ze stronami internetowymi za pomocą identyfikatorów innych dostępnych w danym momencie przeglądarek. W ten sposób zespołowi udało się zachować wszystko w tajemnicy podczas testów, a podjęte przez nich środki prawdopodobnie zostaną dziś wykorzystane w innych podobnych projektach.

Mimo że prowadziliśmy projekt jak jakąś tajną operację CIA – pod przysięgą lojalności i tak dalej – nie mogliśmy pozwolić, aby Safari było „Safari”, gdy korzystaliśmy z niego w sieci kampusu Apple. W przeciwnym razie jakiś administrator serwera internetowego mógłby skanować swoje pliki dziennika i zauważyć związek między ciągiem agenta użytkownika a pochodzeniem adresu IP. Następnie zostanie nakręcona wielka niespodzianka, którą Steve Jobs chciał zaprezentować na MacWorld 7 stycznia 2003 roku. Dlatego też, gdy byliśmy w Apple, ukrywaliśmy mój sprytnie zaprojektowany ciąg agenta użytkownika Safari. Mówię „mój”, ponieważ w rzeczywistości jest to jeden z niewielu fragmentów kodu w Safari i WebKit, które 1) mogę twierdzić, że zostały zaprojektowane i 2) nadal znajdują się w źródle. Dzięki Bogu, mój zespół inżynierów usunął lub przebudował wszystkie inne moje hacki. Zatrudniłem dobrych ludzi.