Burmistrz Londynu popiera praktyki podatkowe Apple

Pieniądze z jabłekApple ma nieoczekiwanego zwolennika w walce w obronie swoich praktyk podatkowych w Europie, a burmistrz Londynu twierdzi, że porozumienie pomiędzy Apple a irlandzkim rządem dotyczące płacenia obniżonych podatków od zysków i wpływów nie powinno stanowić problemu dla Komisja Europejska.

Poparcie Borisa Johnsona, burmistrza Londynu, nadeszło zaledwie kilka dni później Google zgodził się z organami podatkowymi Wielkiej Brytanii zapłacić 185 milionów dolarów podatku należnej z tytułu umowy podatkowej podobnej do tej zawartej przez spółkę Apple, uznanej za nielegalną.

Intr-un opublikowany artykuł w słynnej gazecie The Telegraph burmistrz Londynu stwierdza, że ​​w naturze spółki leży podejmowanie prób znacznego obniżenia podatków, które muszą być płacone stanom, w których działa, ponieważ ma ona obowiązek wobec akcjonariuszy produkować jak największy zysk.

Johnson zaatakował także szefową wydziału antymonopolowego Komisji Europejskiej Margrethe Vestager, która spotkała się w zeszłym tygodniu z Timem Cookiem w Europie, aby omówić zarzucane Apple problemy z płaceniem podatków.

 

Część mnie, która zdecydowanie stoi po stronie Tima Cooka i Apple – lub przynajmniej widzi jego punkt widzenia. Absurdem jest obwinianie przedsiębiorstwa za „niepłacenie podatków”. Równie dobrze można winić rekina za zjadanie fok. Taka jest natura bestii; i to nie tylko natura bestii – to prawo. Minimalizowanie narażenia podatkowego jest obowiązkiem powierniczym ich dyrektorów finansowych. Mają prawne zobowiązania wobec swoich akcjonariuszy.

Podatku nie płaci się na podstawie tego, co „uważa się za słuszne” ani przez opinię publiczną, ani przez polityków. To nie jest jakiś elementarny wkład. To nie jest tak, że wszyscy jesteśmy w kościele i uważnie obserwujemy, czy Tim Cook wrzuca swój banknot 50-funtowy do koszyka. Podatek jest płacony i musi być płacony zgodnie ze ścisłymi wymogami systemu.

Co więcej, Boris Johnson twierdzi, że gdyby Apple zostało zmuszone do płacenia podatków z mocą wsteczną – zapowiedziana przez burmistrza kwota 16 miliardów dolarów – decyzja Komisji Europejskiej byłaby sprzeczna z życzeniami irlandzkiego rządu, który chętnie zaoferuje podatek korzyści dla firmy Apple.

Więcej szczegółów na temat wypowiedzi burmistrza Londynu można znaleźć w artykule „The Telegraph”.

Paradoks całej tej sprawy polega na tym, że Irlandczycy i Apple są po tej samej stronie. Jeśli komisarz Margrethe zmusi Apple do oddania Dublinowi 16 miliardów dolarów zaległych podatków, będzie to w rzeczywistości sprzeczne z wolą irlandzkiego rządu.

Irlandczycy zdecydowali, że chcą wprowadzić bardzo niski podatek dochodowy od osób prawnych na poziomie 12.5%. Ich suwerenną ambicją było przyciągnięcie siedziby Apple i innych. Chcieli, żeby irlandzcy taksówkarze mieli zaszczyt przewozić dyrektorów Apple i żeby irlandzkie kelnerki kradły im ogromne napiwki. Komisja Europejska jest częściowo podekscytowana szansą rozwalenia korporacyjnego amerykańskiego giganta; ale przede wszystkim jest to szansa na atak na arbitraż podatkowy pomiędzy państwami członkowskimi – na coraz większe zbliżenie się do jednolitości i odejście od ducha zdrowej konkurencji między jurysdykcjami.