Adrian Marinescu: Wiadomość z ostrzeżeniem z ostatniej chwili dotyczącym pandemii w Rumunii

Adrian Marinescu zwraca uwagę wszystkich Rumunów na fakt, że powinni zwracać szczególną uwagę na to, co dzieje się obecnie w obliczu pandemii wirusa koronawiru i że powinni poważnie pomyśleć o przyjęciu 4. dawki szczepionki, nawet jeśli tego nie zrobią należy do grona osób, dla których jest zalecany.

Adrian Marinescu twierdzi, że coroczne szczepienie ma na celu jedynie ich ochronę, ale także ochronę bezbronnych osób w ich otoczeniu, zwłaszcza że pandemia jeszcze się nie skończyła, dlatego nadal musimy rozważyć opcję podania 4. dawki szczepionki, ponieważ jest ona oferowana już teraz.

„Osobiście optuję (red. za podaniem 4. dawki szczepionki) i powiem dlaczego, ponieważ mówiąc o chorobach zakaźnych i realnym ryzyku infekcji, niezależnie od tego, jakie środki podejmę, chcę mieć dodatkową ochronę. Nie oznacza to, że jest to dla mnie stanowcza rekomendacja, ale muszę to zrobić, bo jestem lekarzem, jestem lekarzem chorób zakaźnych i przez długi czas będę leczyć pacjentów z Koronawirusem .

Pandemia jeszcze się nie skończyła, ale załóżmy, że pandemia zakończy się za tydzień i mielibyśmy pojedyncze przypadki, pytam, czy ktoś z Twojej rodziny, osoba obciążona czynnikami ryzyka, jest jedną z nielicznych, u których infekcja i kończy się na intensywnej terapii, jesteś zainteresowany ochroną w związku z tym.

Odpowiedź jest dla mnie jasna: chcę chronić tych nielicznych, którzy cierpią na ciężkie formy choroby. W sytuacji, gdy nie są to osoby bezbronne (n. wyd. zapytał, czy osoby z 2/3 dawki powinny przyjąć dawkę 4), jeśli są to osoby cierpiące na ciężkie choroby przewlekłe, to są to osoby starsze, nawet jeśli mają 3 dawki , to dodatkowa ochrona.

Dokładnie tak jak mówiłem wcześniej. Jeśli nie mają tych czynników ryzyka, jeśli przebyli już wcześniej chorobę, to na pewno nie jest to obowiązek, nie jest to zbyt jednoznaczne wskazanie, pozostaje to wyłącznie według ich własnego wyboru. Od początku 2022 roku, począwszy od wersji Omicron, mówimy o koegzystencji.

Z mojego punktu widzenia, kiedy rozpoczynaliśmy tę koegzystencję, nie rozmawialiśmy już o poprzednich falach, co wywierało znaczną presję na oddziały ATI w szpitalach. Jeśli w którymś momencie odnotujemy wzrost, nie oznacza to, że będziemy mieli szczególne problemy, ponieważ generalnie infekcje będą łagodne”.