Formuła 1 ponownie stawia Lewisa Hamiltona w centrum uwagi, a to dlatego, że brytyjski pilot stał się celem serii oficjalnej krytyki Mercedesa w ostatniej chwili, po Grand Prix Chin, i to w warunkach, w jakich radził sobie samochód zespołu nie zachowywał się zgodnie z oczekiwaniami, a jego szef, Toto Wolff, nie stronił od krytyki pilota.
Formuła 1 to sport, w którym zespoły wspólnie przyczyniają się do wygrywania wyścigów, a Lewis Hamilton jest krytykowany za to, że zażądałby pewnych zmian w samochodzie Mercedesa, co spowodowałoby problemy z osiągami podczas wyścigu, a krytyka pojawia się zaskakująco, zanim kierowca odejdzie do Ferrari.
Formuła 1 miała Lewisa Hamiltona jako ulubieńca fanów, ale też protegowanego Mercedesa, jednak teraz, gdy pilot odejdzie do Ferrari, sytuacja się zmienia i krytyka zaczyna być skierowana nawet w jego stronę, co nikogo nie dziwi, zwłaszcza, że jego szanse na zdobycie tytułu mistrza w tym roku są na chwilę obecną praktycznie zerowe.
„Teraz możesz znaleźć powód, dla którego tak się stało, ale zdecydowanie umieściłem samochód w złym miejscu. To także był moment, w którym Lewis wyznaczył kierunek rozwoju, który był tak zły, że samochód nie przeszedł. Nie zrobił żadnego postępu na tych oponach.
Drugie miejsce w wyścigu sprinterskim było małym wydarzeniem, ale osiągów nie ma. Możemy sobie powtarzać, że w weekend były dobre momenty, ale musimy zrobić krok do przodu. Zamierzamy wnieść coś nowego do Miami.”